Pobiegłam nad główną rzekę. Podeszłam ostrożnie do brzegu. Opryskałam sobie futro zimną wodą. Po dwóch godzinach (mam jakieś poczucie czasu) wróciłam do jaskini. Harry tam był. Gdy weszłam odwrócił głowę i chrząknął znacząco.
- Co jest?- spytała się go
- Nic...- odpowiedział basior i zarumienił się lekko
- No gadaj - zachęciłam go
- Mam taką propozycję...- powiedział Harry i przerwał
<Harry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz