- Witam - odparłam - Jak tam?
- Ano dobrze... codziennie chodzę na ranny spacer- odpowiedział - Przejdziemy się? - dodał
- Ok...- zawahałam się przez chwilę - Ale gdzie?
- Różnie - odpowiedział zagadkowo
Harry ruszył wokół rzeki, a ja za nim. W końcu się zatrzymał:
- Mój starszy brat, Tymes jedyny z rodziny miał skrzydła i zawsze tam latał. Fajnie mu było, bo mógł się bujać na lianach.- basior pokazywał coś u góry
Ruszyliśmy dalej.
- Lubisz kwiatki? - zadałam mu dziwne pytanie
- Zwykłe- nie, a dla jako prezent dla kogoś- tak.- wypalił Harry
- Hmm...chciałbyś mieć dzieci- zadałam kolejne pytanie
- Tak - odpowiedział
Minęło trochę czasu aż zauważyłam, że jesteśmy niedaleko wodospadu.
- Wiesz, co? Może trochę odpocznijmy- zaproponowałam i ległam w trawie. Harry gdzieś poszedł, a ja po paru minutach zasnęłam. Gdy wstałam Harry stanął obok mnie, i podał mi dosyć duży BUKIET KWIATKÓW. Uśmiechnęłam się i poszłam dalej. Harry też.
- Dzięki - odparłam po chwili i uśmiechnęłam się
- Proszę - odparł
Zaczęło się robić ciemno. Byliśmy niedaleko Wodospadu Zapomnienia.
- Zostajemy tutaj - zdecydował basior
- Dobrze, Potter, ale musimy wracać - powiedziałam i zaśmiałam się
- Wyruszymy jutro do watahy - odpowiedział i wybrał kawałek trawy i legł. Ja też. Lecz nie mogłam spać. Cały czas patrzyłam się na gwiazdy i myślałam o rodzinie, tajemnicach i o Harrym, a przede wszystkim o watasze czy nie będą źli i czy się nie będą martwić.
<Harry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz