Wstałem dziś późno. Było deszczowo więc pewnie nie opłacałoby się pójść nad wodę. Chodziłem chwilkę tu i tam. Niemiałem wiele do roboty. Myślałem nad wszystkim. Dopiero dostałem się do watahy. Musiałem jakoś podnieść pozycje. Chwilę chodziłem by dowiedzieć się od innych jak być na wyższej pozycji. Muszę stać się wyższą omegą. Jak na razie. Mam ochotę być alphą lecz to mi raczej nie wyjdzie. Pomyślałem o zadaniach. Może coś wykonam, a może będe pomagać alphie. To wszystko było trudne. Musiałem coś wymyślić. Chodziłem w ten deszczowy dzień od jaskini do jaskini. Nie chciałem pójść do Arcanum. To prawda podoba mi się ale się jej wstydzę. To nie mogło być takie trudne. Zawsze miałem większe marzenia. Tu akurat mogę być tylko omegą. Rola alphy umknęła mi przed nosem. Teraz muszę sam wymyślić jak do niej dotrzeć. W tej sprawie poszedłem do Arcanum. Wtedy akurat wiał delikatny wiatr, a słońce pięknie grzało. Lubię taką pogodę. Można spokojnie posiedzieć i popatrzeć w wodę. To moje zajęcie. Wtedy zamykam się sam w sobie i myślę o wszystkim. Nie lubię swojej przeszłości ale niestety czasem trzeba wyciągnąć z niej wnioski. Zapukałem łapą w skały i czekałem aż podejdzie. Chyba jej nie było więc podszedłem do wody i się położyłem. Zacząłem wszystko analizować. Na razie nie chciałem myśleć o tym wszystki. Rozmyślałem co powiedzieć Arcanum. Nagle drzwi otworzyły się.
- Witaj. - Powiedziała, a mi odebrało mowę.
- Jes… Jestem nowym członkiem watahy. Czy mogę dostać jakieś zadanie? - Spytałem w końcu. Patrzyła na ,mnie chwilę. Po tym odpowiedziała:
- Poszukam czegoś. - Powiedziała.
- Czy... Czy mogę wejść? - Spytałem pełen wstydu.
<Arcanum?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz